piątek, 14 stycznia 2011

Wael Kfoury-Książe romantycznych piosenek



Urodził się w Hawch El Oumara 15 września 1974 roku jako syn Emile Kfoury oraz Hoda Charbel, Michel Kfoury odkrył swoją miłość i pasje jaką jest muzyka.To stało się Jego życiowym marzeniem. Wiele lat późniejj narodziła się gwiazda Wael Kfoury. Był nazywany "Księciem romansu" oraz "Książę romantycznych piosenek".
W 1992 roku Wael wystąpił  programie "Studio El Fan" i zdobył I miejsce. Maw3adtek bi njoum el leyl" była Jego pierwszą piosenką i stała się szybko hitem.

Tutaj mozecie jej posluchac :)
http://nogoomelarab.com/artist/69/album/129/viewartist.html#
Piosenka numer 5

W 1996 otrzymał wezwanie do wojska. Jednak to nie przeszkodziło Mu w śpiewaniu o swoim kraju i dla swojego kraju.Rezultatem spiewania w tamtym okresie były niezwykłe 3 płyty.Pomiędzy 1999 a 2005 wydał 5 albumów razem z "Music Box International" oraz "Rotana". Był gościem wielu muzycznych programów takich jak "Star Academy", "Miss Lebanon", "Top 20", " Ma3 7obi".
Setki Jego piosenek,17 wideoklipów,mnóstwo występów za granicą m.in.Australia,Canada,Tunezja,Jordania,Damaszek i przede wszystkim Liban. Wael jest wciąż na poczatku swojej muzycznej drogi, Jego pasja do muzyki wciąż płonie ;)

To są bardzo fajne piosenki :)


A to jest moja ulubiona piosenka :):) Przy niej powracają wspomnienia z pierwszego wyjazdu do Libanu





czwartek, 13 stycznia 2011

Jest wieczor.Siedze sama w domu i rozmyslam.Tesknie za Libanem,za rodzinka,znajomymi.
Zrobilam sobie prawdziwa arabska kawe parzoną w tygielku i słucham muzyczki.



Zamykam oczy,wsluchuje sie w muzyke i wspominam wieczorki spedzone z rodzina przy herbacie i narjili[sheesha ;)]

Sheeshe mozna bylo zamowic przez telefon. Wystarczylo tylko powiedziec jaki smak i do kogo zawiezc.W mojej wiosce wszyscy praktycznie sie znaja :)W czasie kiedy reszta rodzinki siedziala przed domem i czekali na dostawe ja z wujkiem jezdzilismy do sklepu po jakies ciastka do herbaty.

Po chwili przyjezdzal chlopak na skuterze. W jednej ręce trzymał argile a drugą kierował.Takie zamówienie kosztowało grosze. Kiedy już mieliśmy ja u siebie włączałam arabską muzyke. Paliliśmy i rozmawialiśmy do późnych a raczej wczesnych godzin porannych ;)
Mam nadzieje że już niedługo znowu to powtórzymy:)

niedziela, 2 stycznia 2011

Witajcie moi drodzy :)

Pisze do Was ze Szwecji. Postanowilam wkoncu odwiedzic rodzinke.

28.12.2010
Podroz z Warszawy byla dluuga ale i ciekawa
Zatrzymalismy sie na chwilke u znajomych w Gdyni ktorzy odwiezli nas do portu.
Kiedy dojezdzalismy naszym oczom ukazal sie ogromny prom,ladnie oswietlony.
Odprawa rozpoczela sie punktualnie o 19:20 i weszlismy na prom. Po wejsciu na statek wskazali nam gdzie mamy sie udac. Mielismy zarezerwowane miejsca na tzw fotelach lotniczych. Po ulozeniu bagazy poszlismy sie z kuzynem przejsc po pokladzie.
Oczywiscie kiedy zobaczylismy komputer z darmowym internetem od razu sie nim zajelismy

Punktualnie o 20:00 zaczelismy odplywac z portu. Jakas godzine wczesniej wzielam sobnie 2 tabletki lokomotiv na wszelki wypadek
Na szczescie nie kolysalo,tak naprawde to nie czulam zebysmy plyneli.Jedyne co czulam to 'drzenie' przez cale 12 godzin.
Na poczatku czytalam ksiazke a potem siedzialam chwilke przed komputerem.Potem poszlam spac.Troche niewygodnie bylo kilka razy sie budzilam w nocy ale jakos dotrwalam do rana.

O 6:30 zrobili nam pobudke i poinformowali ze bufet juz jest otwarty.Puscili nam muzyke a ja sie zerwalam bo nie wiedzialam co sie dzieje
Mielismy przybic do portu o 8:00 takze polozylismy sie jeszcze na chwilke. Wyszlam na zewnatrz popatrzec na morze. My bylismy ulokowani z tylu promu.Przez okno widzialam zamarzniete morze

O 8 wyszlismy do wuja.Poszlismy na autobus poniewaz dom wujka jest jakies 5 km od Ich domu. Pozniej kawalek przeszlismy na pieszo. Podobnie jak w Polsce mnostwo sniegu ale co dziwne zero korkow :P

Mieszkamy 5 km od portu.Male miasteczko,jest tu duzo Polakow,Litwinow,Niemcow ale z tego co mowi wujo to narazie nie wychodza bo jest zimno
Do stolicy jest jakies 600 km a do Kopenhagi okolo 200km.
W Karlskronie mieszka okolo 80.000 mieszkancow natomiast latem moze byc ich nawet 300.000.

Pojechalismy z rodzinka do centrum autobusem. Pochodzilismy po miescie,po sklepach.Spotkalam tam polakow z ktorymi plynelismy promem :) Jest tam duzo arabow,jeden nawet mnie podrywal na spojrzenia :P:P

Sylwestra spedzilismy w domu.Przyszli znajomi rodzicow i dzieci.Zjedlismy bardzo dobra kolacje,potem posluchalismy muzyki,troche potanczylismy.O 23.55 wyszlismy na dwor i czekalismy na 00.00.W ciagu kilku minut baaardzo zmarzlismy.Kilka godzin wczesniej zerwal sie silny i mrozny wiatr.  Po wzniesieniu toastu wrocilismy szybko do domu. Pogadalismy,posluchalismy muzyki. Po 1 goscie juz poszli i my poszlismy spac.

Poobserwowalam troche moja rodzinke podczas pobytu i bardzo podoba mi sie Ich podejscie do siebie.Odnosza sie do siebie z wielkim szacunkiem. Raz w miesiacu organizuja narade rodzinna podczas ktorej rozmawiaja o swoich problemach,zamierzeniach.Moja trojka kuzynow u ktorych roznice wieku wynosza 4 lata spedzaja ze soba duzo czasu.Kiedy do najstarszego kuzyna przychodza znajomi to najmlodsza Josefine siedzi z Nimi i bawi sie dobrze I te Ich wspolne posilki Podoba mi sie to
Do dzieci zawsze przychodzi duuuzo Ich kolegow.Ten dom jest otwarty dla wszystkich
Rodzice kazda wazniejsza decyzje podejmuja po rozmowie z dziecmi



Jutro juz wyjazd. Znowu czeka mnie 12 godzin na promie i dlugi powrot do domu .
Ale warto bylo :)

Oto kilka zdjec z Karlskrony oraz z promu:)

Droga do centrum


Centrum



















 Widok z okna mojej tymczasowej sypialni

 Centrum

 Prom z zewnątrz
 Fotele lotnicze na których spaliśmy
 Dobijamy do portu w Gdyni