Witajcie moi drodzy :)
Pisze do Was ze Szwecji. Postanowilam wkoncu odwiedzic rodzinke.
28.12.2010
Podroz z Warszawy byla dluuga ale i ciekawa
Zatrzymalismy sie na chwilke u znajomych w Gdyni ktorzy odwiezli nas do portu.
Kiedy dojezdzalismy naszym oczom ukazal sie ogromny prom,ladnie oswietlony.
Odprawa rozpoczela sie punktualnie o 19:20 i weszlismy na prom. Po wejsciu na statek wskazali nam gdzie mamy sie udac. Mielismy zarezerwowane miejsca na tzw fotelach lotniczych. Po ulozeniu bagazy poszlismy sie z kuzynem przejsc po pokladzie.
Oczywiscie kiedy zobaczylismy komputer z darmowym internetem od razu sie nim zajelismy
Punktualnie o 20:00 zaczelismy odplywac z portu. Jakas godzine wczesniej wzielam sobnie 2 tabletki lokomotiv na wszelki wypadek
Na szczescie nie kolysalo,tak naprawde to nie czulam zebysmy plyneli.Jedyne co czulam to 'drzenie' przez cale 12 godzin.
Na poczatku czytalam ksiazke a potem siedzialam chwilke przed komputerem.Potem poszlam spac.Troche niewygodnie bylo kilka razy sie budzilam w nocy ale jakos dotrwalam do rana.
O 6:30 zrobili nam pobudke i poinformowali ze bufet juz jest otwarty.Puscili nam muzyke a ja sie zerwalam bo nie wiedzialam co sie dzieje
Mielismy przybic do portu o 8:00 takze polozylismy sie jeszcze na chwilke. Wyszlam na zewnatrz popatrzec na morze. My bylismy ulokowani z tylu promu.Przez okno widzialam zamarzniete morze
O 8 wyszlismy do wuja.Poszlismy na autobus poniewaz dom wujka jest jakies 5 km od Ich domu. Pozniej kawalek przeszlismy na pieszo. Podobnie jak w Polsce mnostwo sniegu ale co dziwne zero korkow :P
Mieszkamy 5 km od portu.Male miasteczko,jest tu duzo Polakow,Litwinow,Niemcow ale z tego co mowi wujo to narazie nie wychodza bo jest zimno
Do stolicy jest jakies 600 km a do Kopenhagi okolo 200km.
W Karlskronie mieszka okolo 80.000 mieszkancow natomiast latem moze byc ich nawet 300.000.
Pojechalismy z rodzinka do centrum autobusem. Pochodzilismy po miescie,po sklepach.Spotkalam tam polakow z ktorymi plynelismy promem :) Jest tam duzo arabow,jeden nawet mnie podrywal na spojrzenia :P:P
Sylwestra spedzilismy w domu.Przyszli znajomi rodzicow i dzieci.Zjedlismy bardzo dobra kolacje,potem posluchalismy muzyki,troche potanczylismy.O 23.55 wyszlismy na dwor i czekalismy na 00.00.W ciagu kilku minut baaardzo zmarzlismy.Kilka godzin wczesniej zerwal sie silny i mrozny wiatr. Po wzniesieniu toastu wrocilismy szybko do domu. Pogadalismy,posluchalismy muzyki. Po 1 goscie juz poszli i my poszlismy spac.
Poobserwowalam troche moja rodzinke podczas pobytu i bardzo podoba mi sie Ich podejscie do siebie.Odnosza sie do siebie z wielkim szacunkiem. Raz w miesiacu organizuja narade rodzinna podczas ktorej rozmawiaja o swoich problemach,zamierzeniach.Moja trojka kuzynow u ktorych roznice wieku wynosza 4 lata spedzaja ze soba duzo czasu.Kiedy do najstarszego kuzyna przychodza znajomi to najmlodsza Josefine siedzi z Nimi i bawi sie dobrze
I te Ich wspolne posilki
Podoba mi sie to
Do dzieci zawsze przychodzi duuuzo Ich kolegow.Ten dom jest otwarty dla wszystkich
Rodzice kazda wazniejsza decyzje podejmuja po rozmowie z dziecmi
Jutro juz wyjazd. Znowu czeka mnie 12 godzin na promie i dlugi powrot do domu .
Ale warto bylo :)
Oto kilka zdjec z Karlskrony oraz z promu:)
Droga do centrum
Centrum
Widok z okna mojej tymczasowej sypialni
Centrum
Prom z zewnątrz
Fotele lotnicze na których spaliśmy
Dobijamy do portu w Gdyni